środa, 1 stycznia 2014

Dieta w ciąży cz.1 czyli co jeść

     Prawda jest taka, że postów, artykułów i książek na ten temat czy nawet broszurek dorzucanych dla paczek rozdawanych ciężarówkom nie idzie zliczyć. Wszędzie przewija się jak mantra slogan, by jeść dla dwóch a nie za dwóch. Sama mądrzejsza o doświadczenia 2 ciąż tak skrajnie od siebie rożnych, lekarzy, którzy mieli zalecenia nie do spełnienia, a przede wszystkim dietetyki, która trochę zdążyłam liznąć wiem, że wiele podawanych informacji jest często nierealna do spełnienia. Są też takie, które się wzajemnie wykluczają, a kobieta, która chce naprawdę świadomie przeżyć okres ciąży, nastawiając się nie tylko na zdrowie dziecka, ale i swoje może czuć się zagubiona.
     Jak było ze mną?
W pierwszej ciąży trafiłam na lekarkę, która preferowała wszelaką suplementację, picie wody, ale jak zaczęła wymieniać produkty niedozwolone, to wyszło, że mam pić tylko wodę i jeść tylko ryby i to o zgrozo łososie i tuńczyki. 3,5 roku temu nie miałam takiej wiedzy jak dziś, ale... Ale już wtedy wiedziałam, że zalecenia są niespójne, a wymienione ryby mają najwięcej szkodliwych substancji i wcale takie zdrowe nie są. Do tego takie rady ni jak się miały dla kobiety, która przez pierwsze miesiące miała w najlepszym wypadku nudności, albo zawroty głowy z powodu spadków cukru i jedyne czego nie zwracała to była biała bułka z czekoladą, banany i woda- koniecznie Cisowianka, bo po ukochanym Żywcu i innych źródlankach biegałam do łazienki jeszcze częściej.
     Moja dieta w tamtym okresie była paskudna. Tego się ukryć nie da. Jak i tego, że przybrałam masę kilogramów, które po porodzie nie zeszły od razu. Teraz wiem, ze 1/3 z nich to był nadmiar płynów w organizmie spowodowany zatrzymywaniem wody, później transfuzja.Do wagi sprzed ciąży wróciłam po niespełna pól roku. Po roku ważyłam 5 kg mniej niż poprzednio.
W tej ciąży jest lepiej, ale i przed nią inaczej się odżywiałam, czego zasługą było BLW córki.

Jaka powinna być dieta w ciąży?

Zdrowa i zbilansowana. 

Po pierwsze kaloryczność. 
     W ciąży zapotrzebowanie energetyczne wzrasta raptem o ok. 500 kcal (360 kcal w II trymestrze i 475 kcal w III trymestrze). To tyle co dobry obiad, 5 bananów, 2,5 garści orzechów, 5 szklanek soku pomarańczowego... Właściwie to nie tak dużo.
Po drugie pozyskiwanie energii z odpowiednich źródeł. 
     Ponad połowa energii powinna przypadać na węglowodany. Powiedzmy, że 55%-60%. To ok 330-350 g. Oczywiście złożone, a więc? Mąka z pełnego przemiału, chleb razowy, makaron pełnoziarnisty, grube kasze, płatki, otręby, surowe warzywa i owoce. Oczywistym jest, że nie ma co popadać w przesadę. Czasem przy nudnościach nic innego jak biała bułka nie trzyma się dłużej w żołądku, więc nie ma co wpędzać się w poczucie winy z powodu niemocy.
Przy dużej ilości błonnika w diecie nie możemy zapominać o wodzie. Sam błonnik nam nie pomoże, więc pijmy ok 2 l wody mineralnej dziennie.
     Ok. 15% to białko. To jakieś 90 g. Jakie będzie najlepsze? Dobrze, żeby przynajmniej 35% było pochodzenia zwierzęcego, a więc dobrej jakości mięso, nabiał, jaja. Świetnym źródłem białka roślinnego są strączki na czele z soczewicą, ale trzeba pamiętać, że jest ono również w produktach zbożowych, warzywach i owocach.
     Ok. 25% to tłuszcze. To ok. 65- 70 g. Tłuszcze to tłuste ryby morskie- świetne źródło kwasów Omega (ale tu jest haczyk o czym następnym razem), oleje najlepiej te nierafinowane (najlepszym jest lniany), które oczywiście używamy na zimno do sałatek i past, orzechy i nasiona takie jak słonecznik, dynia.
Każdy ze składników jest ważny i potrzebny szczególnie dla nowego życia :)

Co gdy ich nie będzie? Jedzenie to nie tylko podstawowe składniki takie jak węglowodany, białko i tłuszcze (, które spełniają funkcje budulcowe, energetyczne, transportowe i wiele innych), ale witaminy i minerały. Samą suplementacją wszystkiego nie załatwimy. Ile tak naprawdę przyswajamy z cudownych pigułek? Jakie zawierają związki chemiczne preparaty dla kobiet w ciąży i mam karmiących? Często producent takiej informacji nie umieszcza na opakowaniu, a najlepiej wchłaniają się te organiczne. Gdy czegoś nie dostarczymy w diecie straci na tym tak naprawdę przyszła mama.  Organizm jest nastawiony najpierw na małego lokatora, a dopiero później na żywiciela, więc niedobory wapnia, magnezu, żelaza i innych składników mogą sprawić, że to kobieta będzie się źle czuła.

Nie popadajmy jednak w przesadę, ale miejmy świadomość co nam służy. Kajzerki, frytki, lody czy ekler jeszcze nikomu nie wyrządziły krzywdy, o ile nie stanowiły podstawę diety, a jedynie jej urozmaicenie i "ciążową zachciankę". :)



* Niniejszy wpis ma charakter informacyjny. Nie zastąpi wizyty u lekarza i fachowej konsultacji ze specjalistą.** Wszystkie normy można znaleźć na stronie IŻŻ



1 komentarz:

  1. o co z tymi rybami chodzi? cale życie jem łososia bo zdrowy omega 3 itp. :(

    OdpowiedzUsuń