Nie wiem w co ma włożyć ręce. Dużo tego wszystkiego się narobiło, a kondycja już nie ta.
Szkoła 3 razy w tygodniu co tydzień, raz w tygodniu Klub Mam, raz basen dziecka, między to wszystko poutykane zajęcia ze szkoły rodzenia i ostatnie spotkania z narzeczonymi.
A przecież zaraz zaczyna się adwent! To już, ostatnie dni, ostatnie przygotowania do pierwszej niedzieli. Przed tym jeszcze urodziny męża... Ufff.
W ramach chwilowego relaksu zrobiłam dziecku lampion. Z całego serca chcę chodzić na roraty. Niestety albo i stety są u nas o godzinie 6.30, Mąż wychodzi o 7 więc nie ma opcji pójścia na nie bez dziecka. Kolorowy świecący lampion ma być motywacją ;)
Najpierw wyszukiwanie pomysłu. Najprostszy okazał się najlepszy więc zaczęłam mierzyć, liczyć i rysować. Kilka lat temu kupiłam karton modelarski- nie pamiętam już nawet na co ;)
Okazał się być idealny do tego celu.