sobota, 23 lipca 2011

wyróżnienie ONE LOVELY BLOG AWARD

A oto miła niespodzianka :) Jestem czytana, a to znaczy, że moje wypociny nie zostają utylizowane, a wręcz przeciwnie, ktoś je czyta, zgadza się z nimi lub też nie i co najważniejsze zastanawia się nad nimi. Przynajmniej mam taką cichą nadzieję.
Wprawdzie "oficjalnego" powiadomienia nie ma, ale zaglądam, więc wiem ;)
Dziękuję Lete :)

Żeby móc cieszyć się wyróżnieniem muszę spełnić następujące warunki:
1. Skopiować znaczek  i umieścić go na swoim blogu.
2. Wytypować kolejne 16 osób, którym chcę przyznać to wyróżnienie
3. Powiadomić nagrodzonych o przyznanej nagrodzie.
4. Napisać o sobie "siedem rzeczy"

A więc start :D
Wytypowane przeze mnie blogi to (kolejność losowa!):

Jest 13. To moja szczęśliwa liczba, więc tyle zostanie ;)

"Siedem rzeczy" o mnie (jak siedem życzeń ;) ):
  1. Całe życie chodzą za mną trójki i trzynastki. Urodziłam się 13 stycznia, w środę o 13.45.
  2. Mam znamię na lewej ręce- mały półksiężyc.
  3. Logika jest dla mnie największą i najcenniejszą z nauk.
  4. Jestem najbardziej leniwą i wygodną osobą jaką znam. Z tych powodów nosze dziecko w chuście- bo nie chce mi się nosić wózka, dźwigam siaty z zakupami, bo nie chce mi się chodzić po zakupy na raty ;), śpię z dziecięciem, bo nie chce mi się wstawać w nocy do niego itd, itp.
  5. Jestem potwornym chomikiem. Szkoda mi cokolwiek wyrzucić w przekonaniu, że się kiedyś przyda.
  6. Wielką i nieskończoną miłością darzę lumpeksy :)
  7. Często muszę się gryźć w język, żeby nie powiedzieć za dużo i nie wywołać tym burzy.

piątek, 22 lipca 2011

instynkt matki

Jak to jest z tym instynktem? Ja swojego staram się słuchać. Karmię dziecko na żądanie, bo wtedy jest głodne, jak zapłaczę noszę na rękach, aż się nie uspokoi, noszę w chuście, żeby czuło moją bliskość, żeby czuło się bezpieczne, śpię z nim w łóżku, bo czuję, że tak powinno być, bo matka ma być na wyciągnięcie ręki, bo w nocy zdarzają się "nadprogramowe" karmienia. Nie zmuszam dziecka do smoczka, ani do butelki. Nie trzymam w mokrym pampersie z przekonaniem, że powinno mieć zmienianie co 3 godziny, a nie co 15 minut.
Na koniec nie lubię wózka, bo nie widzę dziecka i ono mnie nie widzi, a także nie widzi otaczającego je świata...
Czy to jest takie dziwne? Nietypowe?
Czytam o rodzicach, którzy nie noszą "bo się przyzwyczai", odkładają na siłę do pustego, zimnego łóżeczka, "bo później będzie problem", każą dziecku zasypiać samemu, bo przecież każdy człowiek zasypia sam... Ale dorosły człowiek i tak naprawdę nie każdy. Czy Ty Matko nie masz problemu kiedy twój mąż/partner wyjedzie? Czy nie brakuje ci czegoś? O ile chodzi tu o jedną noc to czujesz się może wolna, bo nikt nie zabiera ci kołdry czy nie zajmuje Twojej połowy łóżka, ale jeśli ta nieobecność trwa dłużej? Ale od dziecka wymaga się, żeby spało samo, żeby było samodzielne, samowystarczalne...
Kocham przytulać swoją Córkę, kocham Ją głaskać, nosić na rękach, w chuście. Kocham patrzeć jak śpi i kiedy przytula się do mnie w czasie tego snu.

I jestem dumna z tego, że nie robię tak jak mówią wszyscy tak jak "powinno" się postępować, bo mam kochać, a nie wychowywać. Na wychowywanie czas przyjdzie później...


ps. Dziś Łucja obchodzi studniówkę :)
ps. Żeby nie było, że Młoda robi sobie tak długie przerwy i tak krótko je ;) Je w przerwać od 3 godzin do 30 minut, a potrafi ciągnąć nawet i dwie godziny jak ma gorszy dzień.

czwartek, 21 lipca 2011

wymianki czyli pomysł na recykling

Od jakiegoś czasu jestem zauroczona ChustoForum. Dlaczego? Bo jest tam gromada ludzi równie zauroczonych rodzicielstwem bliskości, chostonoszeniem, pieluszkami wielorazowymi i innymi cudami co ja. Choć ja jestem dopiero na początku tej drogi, to cieszę się, że nie jestem z tym sama ;)
I właśnie na ty forum można się wymienić. Bo przecież każdy ma w domu jakieś rzeczy, których nie używa a żal wyrzucić. Ja przynajmniej mam ;) I dzięki temu forum mogę się wymienić. Oddać co zbywa i zyskać co potrzebne. A wymienić łatwiej, bo wiem, że ktoś będzie korzystać ;)
I tym sposobem prawdopodobnie wzbogacę się o turkusową torebkę (w zamian za czarną torebkę) i szmatkę na chustę kółkową w zamian za kilka wkładów do wielorazówek.

sobota, 16 lipca 2011

torcik pieluszkowy

Siostry koleżance urodził się chłopak. Biedna nie wiedziała co jej dać więc wyszłam z pomocną dłonią. I tak powstał pieluchowy torcik. Dwa pięterka z pieluch, najwyższe z koszulek. Do tego pluszowy króliczek i grzechotki :)

środa, 13 lipca 2011

konkursy internetowe

Skoro w internecie nie można być anonimowym postanowiłam wykorzystać to i trochę się pokonkursić.
Pierwszym był konkurs Lenny Lamb. Dzięki niemu mamy chustę. Teraz regularnie będą pojawiały się tam nasze zdjęcia walczące o bony :)
Później konkurs Lovi i Brioko- są w trakcie rozwiązywania.
No i kochany FaceBook też ma pełno konkursów. W chwili obecnej kolejne:
Polujemy dalej ;)

wtorek, 12 lipca 2011

plażowanie po chustowemu

W sobotę wybraliśmy się nad Zatokę. Zatokę, bo w Gdańsku morza nie ma ;)
Wybraliśmy się, bo przyjechała moje e-przyjaciółka. Wypad dość spontaniczny, o ile można być spontanicznym mając Dziecko, bo o przyjedzie dowiedziałam się w piątek późnym wieczorem.
Jak zwykle do samego wyjścia stałam przed dylematem wózek/chusta, no bo gdzie w razie czego dziecko przebrać? Teraz już wiem. wystarczy cieniutki polarowy kocyk, który zajmuje mało miejsca i jest leciutki i podkład o przewijania w razie wpadki i kawałek ziemi, albo ławki. Z karmieniem tez nie było problemu. na plaży jest to szczególnie magiczne :)
Wybraliśmy się w naszej Nati.
Środek transportu? Autobus. Pogoda ładna, więc i wózków było zatrzęsienie i bywało, że mamy musiały czekać na kolejny autobus.
Na molo spotkałyśmy motającą się w niebieskiego pasiaka mamę, która jednak gondolę miała (przypuszczam, że chustomama jest szczęśliwą posiadaczką większego samochodu ;) ) i na deptaku chustomamę w stanie "spoczynku", która z uśmiechem stwierdziła, że tez nosi :).
Ludzi sporo, dzieci sporo, a wózków? Jeszcze więcej. I te biedne kobiety, które pchają super wypasione wózki ze skrętnymi kołami w sypkim piasku. A my radosne, nieskrępowane, niezależne, ba nawet nie tak bardzo spocone ;)

W takich momentach szczególnie doceniam chustę.
Spotkanie było miłe, ale krótkie. Córa czarowała i ani myślała o spaniu (przecież wyspała się w czasie drogi), a mama? No cóż... Mądra to ja nie byłam. młodą nasmarowałam dziesięcioma warstwami kremu z filtrem, a o sobie zapomniałam. Efekt? Spalone plecy w miejscu gdzie chusty nie było. Nie ma co. Jednym słowem upiekło mi się ;)

czwartek, 7 lipca 2011

skoki rozwojowe

No i doczekałam się. Nie wiedziałam, czemu Dziecię nie sypia. Od 2 dni przyszło mi walczyć ze swoją sennością, bo Córka między 6 a 22 sypiała tylko 2 godziny i zaliczała maksymalnie trzy 20 minutowe drzemki.
Aż w końcu ktoś podsunął mi teorię o skoku.
I okazało się, że może to być to.
Młoda dziś kończy 12 tygodni.
"Gdy dziecko ma 11-12 tygodni, wydaje się nam nieznośne, nie chce spać, źle śpi, często marudzi, a nawet krzyczy. Dziecko staje się bardziej wrażliwe na otaczające go szczegóły. Rozpoznaje tony głosu i intensywność światła.Może obudzić go szczekający pies.Dziecko potrafi skoordynować ruchy głowy i oczu.Śledząc ruch, zaczyna poznawać świat, wkładając wszystko do buźki.Odkrywa również możliwość własnego głosu, piszczy, zmienia ton, pokrzykuje."

Oby szybciutko się to unormowało. No i musimy znaleźć spokojny kącik do karmienia, bo od 2 dni mała nie może się skupić jak radio gada.

niedziela, 3 lipca 2011

leniwa drożdżówka

A za mną chodzi słodkie. I to bardzo.
Dziś, a właściwie wczoraj była drożdżówka. Chyba najmniej wymagające ciasto, które piekę. Popisowa wersja jest z czarną porzeczką i kruszonką. Z innymi owocami jest równie dobra acz ja porzeczki lubię najbardziej. Wprawdzie sezon się nie zaczął, ale mam jeszcze kilka słoiczków i trzeba zużyć zanim sezon na dobre się zacznie :)
A więc wszystkie składniki ciasta umieszczać w misce warstwowo

  1. 10 dag drożdży rozkruszonych
  2. 5 dużych jaj
  3. cukier waniliowy (opcjonalnie- tym razem nie dałam, bo nie miałam)
  4. 1 szk. cukru
  5. 1 szk. podgrzanego mleka
  6. 1 szk. oleju
  7. 5 szk. mąki (1 szk. orkiszowej, 1 szk. żytniej, 3 szk. pszennej)
Przykryć i odstawić na 2 godziny. Po tym czasie miksować wszystko ok. 5 minut, aż się połączy. Można też pomieszać łopatką.
Wyłożyć wszystko na blachę. Wychodzą 3 spore keksówki, albo jedna duża blacha prostokątna. Na ciasto wg uznania można położyć owoce- u mnie porzeczki i/ albo tylko posypać ciasto kruszonką. 
Kruszonka:
  • 1 szk. mąki
  •  5 łyżek cukru
  • jeśli do ciasta był dodawany cukier waniliowy to dodać jedną paczkę
  • ok. 50 g miękkiej margaryny
Wszystko w palcach ucieramy.


Piec ciasto w temperaturze 170-180 c ok. 30-45 minut

piątek, 1 lipca 2011

bezpieluch.pl

I stało się. Okazało się, że moje dziecko woła siku. Ma 2,5 miesiąca, a płacze jak chce się załatwić. Krótkie załkanie, rozwinięcie i 2 minuty później sikanie z wielkim bezzębnym uśmiechem :)
Niemożliwe?  A jednak.
Dlatego korzystając z tego zakupiłam milutką deseczkę, którą nałożę na wiaderko i będę próbowała łapać siku.
Inspiracją stała się strona bezpieluch.pl. W planie jest kupienie podręcznika.