piątek, 27 września 2013

wyprawka- ubranka

Kompletując garderobę dla córki poruszałam się po omacku. Nie wiedziałam co się nada a co nie, no bo skąd. W najbliższej rodzinie dzieci brak, u znajomych sytuacja podobna... Więc nie tylko nie było kogo się poradzić, ale też nie można było liczyć na spadkową czy też przechodnią wyprawkę. W całej akcji wyprawkowej skazana byłam na własne wybory, intuicję i Rodzicielkę, której wybory i gusta nie zawsze pokrywały się z moimi osobistymi. Cóż. Kiedyś były inne czasy, a w niektórych kwestiach Macierzy pozostał sentyment do starych rozwiązań.
Z pomocą i radą przyszły e-koleżanki, które rodziły w nie tak odległej przeszłości. Żeby nie zbankrutować ratowałam się lumpeksami, które zawsze i wszędzie z całego serca będę polecała jako źródło niedrogiej, a dobrej jakościowo bawełny, kupując po kilka sztuk ciuszków.
Po dwóch latach mądrzejsza o doświadczenie, wiem czego się absolutnie wystrzegać, a co jest dla noworodka ubraniowym hitem. Wprawdzie tym razem z pomocą przyszła zgromadzona po Łucji wyprawka, która jakimś cudem zawierała modele unisex i koleżanki, które obdarowały mnie nie małą ilością rzeczy po swoich dzieciach.
Wyzwanie przed jakim staję to zimowe dziecko, bo przecież córka urodziła się na początku wiosny zaraz przed Wielkanocą.
Pierwsze co zrobiłam to przebrałam ubranka po Luśce. Wygrzebałam te najbardziej uniwersalne, chowając niebieskie na dno szafy. Przy okazji wyrzuciłam to co nam się nie sprawdziło. A cóż to było?
Body na zakładkę, które lubią się rozłazić tworząc przy tym niezmiernie 'seksowny' dekolt, pajace mające tylko rozpięcie w kroku i przy szyi (skutecznie zniechęciło mnie do nich, gdy przy wypisie ze szpitala ubrałam w jeden z nich Łucję, a ona dokładnie 2 minuty po tym fakcie cała się...), sztywne spodnie, śpiochy bez zapięcia w kroczu, koszulki i inne ubrania z zapięciami na mikroguziczki i wszelkie noworodkowe ubranka mające zapięcie na plecach. Do tej pory się zastanawiam kto wpadł na tak idiotyczny pomysł projektując takie modele...
Co jest w takim razie dla mnie hitem?

czwartek, 26 września 2013

podwójna mama

Od ponad 20 tygodni jestem podwójną mamą. Mimo, że narazie widać tylko jedno dziecko- od jakiegoś czasu kiedy brzuch stał się widoczny to i to drugie jest dla innych bardziej realne, to mamą jestem od poczęcia :) . Dla mnie jako matki stało się to bardziej realne w momencie kiedy poczułam pierwsze ruchy- tak jak za pierwszym razem dziecię się nie spieszyło z tą przyjemnością. Dla taty przełomowe było usg, a dla starszej siostry? Nadal mam wrażenie, że nie bardzo rozumie w czym rzecz, mimo, że na usg tez była. Brzuch rośnie, rodzice coś tam mówią, o braciszku, ba nawet zakupili odpowiednią literaturę... Ale czekamy. Może przyjdzie ten czas kiedy coś zaskoczy? Może kiedy odwiedzimy przyjaciółkę, która jest "na terminie" i jej malutką córeczkę? Bo w końcu dziecko dzikie, nigdy noworodka nie widziało, a najmłodsze z jakim styczność była miało już pół roku i siedziało. Mam wrażenie, że kiedyś było łatwiej. Były rodziny wielopokoleniowe, dzieci rodziły się jedno po drugim, noworodek w domu to było coś naturalnego. A teraz? Niemowląt jak ze świecą szukać, nie tylko wśród rodziny ale i znajomych. A może to tylko u nas tak biednie? ;) Grunt, że z każdym następnym jest łatwiej :p

poniedziałek, 23 września 2013

wielorazówki u dwulatka

Kiedyś pisałam o tym, że używamy pieluch wielorazowych. Były to okresy bardziej wielo i mniej, ale pieluszki przewijały się przez cały okres pieluchowy. Jako mama niespełna dwu-i-pół-latki jestem już na końcowym odcinku pieluchowej drogi. Na jej początku zakładałam regularne wysadzanie, ale moje lenistwo wzięło górę i początkowe założenia spaliły na panewce. Z biegiem czasu doszłam do tego, że nie ma sensu przyspieszać pewnych rzeczy na siłę, wprowadzając niezdrową presję.
I tak nadszedł czas, że dziecko zachęcone i zapytane wyraziło chęć skorzystania z nocnika i co raz mniej pieluch było wykorzystywanych.
Mamy odpieluchowujących się dzieci wiedzą czym jest zapinanie i odpinanie po raz setny tego samego pampersa. w takich wypadkach sprawdzają się pieluchomajtki, ale cena ich jest odpowiednio wyższa nie mówiąc już o ilości chemii przy samej pupie. Wtedy pieluszki wielorazowe przychodzą z pomocą. Na chwilę obecną najlepiej sprawdzają się u nas kieszonki z wkładem z mikrofibry. Można odpinać i zapinać do woli, nić się nie roluje, a jeśli troszkę pocieknie to tragedii nie ma, a pupa nadal sucha.
Niejedna mama zada sobie pytanie, po co się bawić, czemu od razu nie postawić na majtki. Z prostego powodu- wygody, komfortu i bezpieczeństwa. Moja wygoda polega na tym, że jeśli dziecko nie dotrzyma do odpowiedniej chwili nie muszę przebierać całego, a tylko zmieniam wilgotną pieluchę. Zdecydowany plus. Komfort dziecka to fakt, że wie, że niezdążenie nie jest żadną ujmą na honorze, że pieluchę można wymienić i nie będzie żadnej tragedii. Ot zmoczona pielucha to się wymieni. Bezpieczeństwo? Brak zasikanych ubrań to brak choroby tym bardziej, że wchodzimy już w okres zimno-jesienny.
Dodatkowo wchodzi jeszcze w grę pielucha na noc, bo dziecko nie zawsze się obudzi. I tu na pomoc przyszedł


Zaproponował nam do testowania otulacz i mikropolarową wkładkę. Mój wybór padł na jeans z podwójną gumką. Pupa dwulatki już duża, a w taki otulacz z powodzeniem zmieści się pielucha flanelowa owinięta wkładką. Jestem bardzo zadowolona. Pieluszka wykonana jest bardzo dokładnie i starannie i faktycznie jest dobra na większą pupę. Podwójna gumka daje więcej miejsca na większy wkład. No i wzór jest uroczy. Sami oceńcie :)
źródło: pupus.pl
O efektach napisze już innym razem, a Was zachęcam do zajrzenia na stronę sklepu. Mają bardzo fajne promocje :)




sobota, 14 września 2013

idzie jesień-przeziebienie podejscie

Rano i wieczorem w powietrzu wyczuwa się już wilgoć. Pranie na linkach nie schnie już tak dobrze, a my z wizyty u dziadków przywieźliśmy przeziębienie. Sytuacje ratuje witamina c, babciny syrop z sosny i grzanie się w łóżku tylko ze grzanie wychodzi dziecku tylko noca. A szkoda, bo i ja chetnie dluzej bym w łóżku polezala czy to rano czy w ciagu dnia z książka w reku. Dwa chorobowe dni mialam bardzo biegajace ale od jutra czeka mnie nielada wyzwanie a mianowicie zajecie dziecka w domu na tyle skutecznie by mialo potrzebę kladzenia sie spac miedzy 20 a 21.
Macie jakis pomysl na ruchowe zajecia do domu ?

piątek, 13 września 2013

Podążać za dzieckiem

Od czasu do czasu trafi się sytuacja, która wyprowadza mnie z równowagi. Czasem jest to głupie pytanie innym razem jeszcze głupsza rada. A wszystko tyczy się dziecka, jego rozwoju, umiejętności. 

poniedziałek, 9 września 2013

kiedy kolejna ciąża?

Jakiś czas temu Matki Polki Blogerki umieściły na swoich blogach wpisy dotyczące kolejnej ciąży.
Możecie je przeczytać u Hafiji, Tekstualnej i Marysi. Nawet Elenka też o tym jakiś czas temu pisała.
Dziewczyny wypisywały plusy i minusy drugiej ciąży, swoje przemyślenia, odczucia, wspomnienia z poprzedniej, ale to co mnie najbardziej uderzyło to powód dla którego to napisały. Powodem nie był błogosławiony stan którejś z nich. Każda co najmniej raz spotkała się z pytaniem o kolejne dziecko. Dla wyjaśnienia synek Hafiji jest tylko miesiąc starszy od mojej córki, córka Tekstualnej ma dopiero 6 miesięcy, Marysi rok, a Demolka Elenki trochę ponad 1,5 roku. Przecież to jeszcze skrzaty ;)
Może jestem naiwna, ale zawsze myślałam, że dzieci są tylko i wyłącznie sprawą rodziców, powołujących je na świat ;) Przez tyle czasu chyba nikt nie zadał mi pytania w kontekście, że to już najwyższy czas na kolejne, bo pieluchy, różnica wieku i takie tam. Co więcej takie pytania uważam za nietaktowne. Jeżeli się już pojawiało, było ono co najwyżej kierowane życzliwą ciekawością w kontekście czy planujemy KIEDYŚ jeszcze dzieci.
A czy planujemy? A i owszem. I było to wiadome od dawna zanim jeszcze zdecydowaliśmy się na to pierwsze. Wiadome, że na jednym nie poprzestaniemy. Czy też robiłam sobie takie listy jak dziewczyny? Jeżeli już to te na minus niż plus ;)
Ciążę mimo, że była "bezproblemowa" znosiłam bardzo źle. Miałam większość objawów począwszy od mdłości i wymiotów, uderzeń gorąca, migren, senności, zatrzymywania wody w organizmie z jednoczesnym nawiedzaniem ubikacji co 5 minut i jeszcze kilka by się uzbierało. Poród też nie należał do najpiękniejszych przeżyć, a i już z dzieckiem przy piersi tak różowo i łatwo nie było. Mimo, że nikt nie pytał, przez rok na myśl o ciąży wzdrygałam się. Po 1,5 roku powoli kiełkowała TA myśl.
I nadszedł czas, który Tekstualna podsumowała takim zdaniem:

"Jestem przekonana, że gdy mi się ,,zachce'' siostry lub brata dla Iny, to żadne przeciw nie będą brane pod uwagę. Jestem zdania, że zawsze można sobie poradzić, no i oczywiście, że chcieć to móc :PPP"

Ja bym określiłabym ten odpowiedni moment chwilą kiedy argumenty za będą silniejsze niż te przeciw ;)

niedziela, 8 września 2013

Chwila na łonie natury część 1 -Kaszuby 2013

Prawdziwych wakacji nie było, bo nie było urlopu. Mąż tradycyjnie w pracy, a i ja wieczorami pracowałam z parami. Ale od 3 lat moi rodzice są szczęśliwymi właścicielami działki w sercu Kaszub. Dzięki temu nie mamy do nich 200 km, a raptem 100 i świeże powietrze, i prawdziwą naturę :)
W tym roku takie wakacje zostały rozbite na trzy weekendy lipca i sierpnia. I jak się pozbiera te trzy wyjazdy w jedną całość, to już daje nam solidy wakacyjny zastrzyk wypoczynku ;)
Atrakcji było sporo, choć zdjęć niewiele. Była okazja do kąpieli w jeziorze, zbierania malin, ba nawet jagód (ostało się kilka krzaczków w lesie), grzybobrania, wspinaczka na wieżę widokową, łowienie ryb, ba nawet wizyta w Bytowie...
I trochę zdjęć, reszta będzie innym razem jak uda mi się odkopać swoje telefoniczne zbiory.

Wyjazd pierwszy
Impreza w Bytowie z okazji święta leśnictwa.