sobota, 31 grudnia 2011

Nowy Rok- obiecane candy

Jak na razie będzie zdjęcie tego co będę losowała. Nie jest to mała paczka, ale co tam ;) Zastanawiałam się czy nie podzielić tego na dwie o ile będą chętni, ale jeszcze się waham. Może macie propozycje?
Do rozlosowania będą:
Miodowy płyn do kąpieli (zarówno butelka po wykorzystaniu zawartości jak i ozdoba aż kuszą, żeby je jakoś twórczo wykorzystać), paczka serwetek z sercami (, bo w lutym są walentynki), dwa komplety naklejek do ozdabiania (srebrne i złote), Krem Perfecta mama do twarzy, miarki kuchenne, papierki do muffinek i zeszyt na przepisy. Pewnie w między czasie dojdzie do tego kartka walentynkowa, ale nic nie obiecuję.
Fajne prezenty? Ja bym chciała takie dostać ;)

A co trzeba zrobić, żeby je zgarnąć?
1. Zostawić komentarz pod wpisem z adresem mail.
2. Podzielić się informacją o candy na swoim blogu/stronie/.facebook'owej tablicy (link mile widziany w poście, żeby nie trzeba było szukać, ewentualnie proszę o kontakt mailowy- "o mnie")
3. Polubić mój fanpage na facebook'u (wtyczkę znajdziesz po prawej stronie pod obserwatorami) i dołączyć do obserwatorów bloga.

Jako, że nie każdy ma swoją stronę/bloga osoby, które takowe miejsce mają zostaną dwukrotnie wpisane na karteczkę, więc ich szanse na zdobycie fantów rośną.
Start o godzinie 00:01 1.01.2012.
Losowanie w moje urodziny wieczorem, żeby jeszcze spóźnialscy mogli się załapać- 13.01.2012 jako dowód, że 13 piątek może być szczęśliwy ;)
...
A jako, że nie ma jeszcze godziny 12 i nie uciekam otwierać swojego bezalkoholowego bombelka ;) chciałabym życzyć wszystkim czytującym bloga wszystkiego co najlepsze w nowym roku. Niech 2012 będzie jeszcze lepszy niż rok, który się właśnie kończy :)
I... do napisania w nowym roku :D

I... Banerek do umieszczenia :)
PS. nie przerażajcie się tym kremem perfecta ;) jest to intensywnie nawilżający krem o delikatnej formule ;) i beż ciąży i karmienia świetnie się spisuje ;)

piątek, 30 grudnia 2011

koniec roku

Chyba się już jakoś przyjęło, że robi się podsumowanie roku. Jaki był ten? Krótki ;) Przy dziecku wszystko tak szybko mija- pierwsze karmienie, pierwsza kupa, pierwszy uśmiech, pierwsze szczepienie, zaczyna przewracać się z pleców na brzuszek, kolejne szczepienia, gaworzenie, o... już pół roku minęło! siada, próbuje raczkować, jeszcze chętniej wstaje i już 8 i pół miesiąca, już koniec roku i człowiek zastanawia się kiedy to zleciało. ano jak z bicza strzelił.
Pierwszą gwiazdkę mamy już za sobą bezzdjęciową, jakoś chyba nikt do tego głowy nie miał, a ja miałam ręce pełne roboty. Okazało się,. że Moje Dziecię jest fanką ryb, a za barszczem z uszkami po prostu szaleje.
Uszka to wiadomo, w rękę i po sprawie. Ale barszcz? Chciałam dać w kieliszku, ale oczywiście z tego zamieszania i przy pakowaniu zapomniałam ów kieliszek zabrać, a u rodziny niczego odpowiedniego nie znalazłam. Tak więc siedziałam z łyżką w ręku na poziomie paszczy i robiłam za "podtrzymywacza", bo Młoda znakomicie radziła sobie z łapaniem i wkładaniem do buzi ;) To przekonało mnie, że jest już gotowa na zupy i kaszki. Do tego oczywiście do picia kompot z suszu i dawaj :D
W czasie świąt zaistniała sytuacja która wyprowadziła mnie z równowagi, ale że ma to ścisły związek z BLW to umieszczę posta na blogu. Wiem jedno.Nie tylko drażniące jest sceptyczne podejście do samokarmienia. Przyklaskiwanie, cieszenie się i zachwycanie jest równie denerwujące a może się skończyć jednym, wielkim pawiem...
Dzięki świętom odkryłam zbawienne działanie suszonej śliwki i mam kilka refleksji na temat zabawek.
Ale o tym później.

gryziemy, bo MAM gryzak

I wracam do produktów MAM. Są one obecne nadal w naszym życiu. Pobierznie już opisałam gryzak, ale okazuje się, że po dłuższym używaniu wychodzi wiele jego plusów.

Myślałam, że to, że tak cichutko grzechocze to minus. Nic bardziej mylnego. Dzięki temu, że jest tak delikatne nie rozprasza i nie wybija kiedy Młoda jest senna czy marudna. Każda część świetnie się obraca i idealnie leży Młodej w rączce. Wprawdzie zębów nadal nie widać, ale dziąsła czasem bardzo swędzą i to, że fakturowo gryzaczek jest tak różny ratuje nas z opresji. Inne gryzaki jako monotonne starczały na moment i szybko się nudziły. Różnorodność kolorów, form i faktur, ba nawet giętkości (przeźroczyste części są miękkie, a nieprzeźroczyste- twarde) pozwala uniknąć znudzeniu i rzuceniu w kąt na czas dłuższy niż kilka godzin.
Jest on w tzw. niezbędniku, który muszę mieć wszędzie gdzie się ruszę. Inne składniki tego zabawkowego niezbędnika ulegają zmianie zależnie od nastroju i humoru ;)

czwartek, 29 grudnia 2011

będziemy czytać

Czekają na mnie trzy książki.
Na pierwszy ogień idzie "Zdrowy start" otrzymany od Sprytnej Mamy. Jestem mocno sceptyczna odnośnie pozycji, które zawierają zasady żywienia, ale chętnie przekonam się jak owa pozycja wpisuje się w moją koncepcję BLW :)
Na dniach pewnie przyjdzie do mnie jeszcze "50 składników miłości" od za-kochanie.pl, a wczoraj o 23 dostałam maila, że wygrałam najnowszą książkę Hołowni i Prokopa z autografem! Z tej ostatniej pozycji ciesze się najbardziej, bo chciałam, ją dostać na gwiazdkę, tak więc... DZIĘKUJĘ CI SPÓŹNIONY ŚW. MIKOŁAJU!!! ;)
Także jest coś i dla ciała i dla duszy :)

blog roku??

Tak dla żartu, bo wiem, że szanse są minimalne, ale zgłosiłam swój blog do konkursu Blog Roku :)
Od tak. Z ciekawości ;)


środa, 28 grudnia 2011

Poświąteczenie, ale z życzeniami

Kontakt z wirtualną rzeczywistością urwał mi się 2 dni przed świętami i powrócił dopiero wczoraj kiedy wróciłam do domu na kolędę i do "normalnego" świata. Dlatego chciałam wam złożyć życzenia, może i spóźnione, ale jak najbardziej serdeczne i od serca :)
***
Minął już czas świątecznej zawieruchy, ale jeszcze w tym świątecznym czasie, jak kolędnicy z kolędą na ustach, "Bóg się rodzi! Moc truchleje! Pan Niebiosów obnażony!" Składam z serca świąteczne życzenia miłości, rodzinnego ciepła i błogosławieństwa w tym nadchodzącym 2012 roku. 

środa, 21 grudnia 2011

za krótka doba ;) 3 dni do Wigilii

21 a ja nadal nie upieklam piernikow ;) ale tak to jest jak dziecka nie można spuścić z oczu nawet na chwilę a wielkość kuchni zamiast umożliwić umieszczenie gdzies małego wędrowniczka przyprawia osobę z klaustrofobia o zawroty głowy. No nic. Jak się dziś nie uda to mąż ma po świętach jeszcze jeden dzień wolnego. Najwyżej będą na sylwestra ;) Problem że Młoda ma zadziwiające poczucie czasu i absolutnie nie robi sobie nic z faktu że zegar pokazuje 22. Na ten przykład wczoraj zasnela przed 23... Więc gotowanie gdy dziecko śpi tez odpada ;)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

kiszone buraki

Zakwas, zakwas się robi :) Z przepisu Kuronia. 1,5 kg buraków 4 ząbki czosnku Kromka razowego chleba Sól Przegotowana woda Buraki umyć, pokroic w plastry. Czosnek rozgniesc z solą. Wszystko przełożyć do dużego słoja, zalać przegotowana woda. Na każdy litr można dodać łyżeczkę soli, wtedy szybciej się ukisi i będzie mocniejszy. Na koniec położyć kromke chleba. Kisi się od 5 do 7 dni, więc to ostatni dzwonek! W zeszłym roku udał się bezbłędnie :)

środa, 14 grudnia 2011

upodobania kulinarne

Moje Dziecię ma już swoje upodobania. Woli kalafior zamiast brokuł, za dynia nie przepada, za to ubóstwia cukinie i ogórek. Pomidory tez są całkiem smaczne, a ostatnio bez skrzywienia ssała cytrynę. No i mięso. Mięso to jest to co tygryski lubią najbardziej :)
Dziś pojawiło się w jej repertuarze nowe połączenie. Bułka z mlekiem.
Zup nie jemy więc w jej wykonaniu to była bułka popijana piersią ;)
Widać tak też można.

może małe candy

Patrzę a tam stuknęło już 10 tysięcy. Kiedy to minęło? Zastanawiam się czy z tej okazji nie zrobić candy... Ale myślę jaka mogłaby być tematyka ;)

sobota, 10 grudnia 2011

piernikowo- ciasto

Odkąd pamiętam najlepsze pierniki robiła moja mama. Nawet dzieciaki w zerówce i szkole się zachwycały a ich matki tłumnie przybywały do mojej rodzicielki po ten tajemny przepis. Gdzie tkwił sekret? W smalcu. Tak! w oryginalnym przepisie był smalec. Ale jako, że żyjemy BLW i mam wątpliwości czy dla Młodej smalec będzie najlepszy zamieniłam go na masło. Ale za rok spróbujemy wersję oryginalną.
Przepis jest dość prosty (w nawiasie moje zamienniki):
  • 20 dag cukru (brązowy)
  • 15 dag miodu może być sztuczny (prawdziwy)
  • 2 kopiaste łyżki margaryny/smalcu (masło)
  • 50 dag mąki
  • 2 łyżeczki sody
  • 1 łyżka przyprawy piernikowej (koniecznie szukajcie przyprawowej przyprawy! bez dodatku mąki i cukru, po co płacić krocie za coś co i tak jest w cieście)
  • 2 jajka
  • można dodać łyżkę kakao, żeby pierniczki były cenniejsze
 Cukier, miód i tłuszcz rozpuszcza się w garnuszki i studzi. Nie wiem czy to kwestia tego, że dałam prawdziwy miód, brązowy cukier i masło, ale zrobił się cudowny karmel. Ledwo powstrzymałam się, żeby go nie zjeść ;) Jako, że karmel szybko tężeje, to polecam wlać mocno ciepły to mieszanki mąki, sody i przyprawy i wymieszać zanim zdąży zastygnąć. Kiedy już będzie dobrze zmieszany i wystarczająco chłodny należy wbić jajka. Ciasto powinno być mocno klejące, ale takie ma być. Owijamy w folię spożywczą i wrzucamy do lodówki najlepiej zapominając. Minimalny czas leżakowania to 24 godziny. Maksymalny miesiąc, ale im dłużej leży tym jest smaczniejsze :)
Moje ciasto już czeka na wycinanie. Chyba takie pieczenie zorganizuję na św. Łucji ;)

piątek, 9 grudnia 2011

Tam też piszę...

Dziś pojawił się mój debiutancki wpis na blogu poświęconym tylko BLW :)
Bardzo polecam :)

placuszki z jabłkami

Teściowa zrobiła nam na gwiazdkę wspaniały prezent- komplet garnków, który wybraliśmy sobie sami ;)
w zestawie jest żeliwna patelnia, która już wczoraj puszczała do mnie oko, a dopiero dziś się przysłużyła zrobieniu fajnego śniadania. zawsze miałam problem, że na patelnię muszę dawać tłuszcz. skończyło się :D
Dziś na śniadanie były placuszki z mąk różnistych i swojskich jabłek.

Składniki:
  • 1 serek homogenizowany naturalny o wadze 150 g
  • 1 duże jajko
  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej
  • 1/2 szklanki mąki orkiszowej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 płaskie łyżki masła
  • 2 płaskie łyżki brązowego cukru
  • 1 szklanka mleka
  • 3 starte na jarzynowej tarce miękkie jabłka
  • opcjonalnie 1/2 łyżeczki cynamonu lub przyprawy piernikowej
Serek, jajko, mąkę, proszek do pieczenia, masło i cukier dokładnie razem mieszamy, dodając powoli mleko (nie może być grudek). Dodajemy starte jabłka i jeśli lubimy cynamon lub przyprawy piernikowe.
Smażymy na suchej patelni na brązowo po obu stronach. Placuszki dobrze trochę przestudzić, ponieważ przez serek i masło gorące będą w środku "luźne". Wystudzone są bardziej zwarte i spokojnie dziecko chwyci w rączkę.
Ilość dla 2 dorosłych i jedno BLW'owe dziecko ;)

czwartek, 8 grudnia 2011

MAM wkładki laktacyjne część 2- spostrzeżenia świeżej mamy

Jak pisałam wcześniej zaraz po otrzymaniu paczki kilka wkładek wysłałam do przyjaciółki- świeżo upieczonej mamy Emilki. Mówiła, że nie może znaleźć dobrych wkładek, a te na które trafiła bardzo rozczarowały.
Dziś dostałam od niej kilka słów o testowanych wkładkach:

Wkładki w odróżnieniu od wielu innych używanych przeze mnie fasonów, są cienkie, dzięki czemu nie odznaczają się pod ubraniem. Ich dosyć spore rozmiary dają poczucie bezpieczeństwa przy nieustabilizowanej jeszcze laktacji. Wkładki nie przeciekają, co jest ich ogromnym plusem. Dzięki naturalnym materiałom użytym do produkcji, nie odparzają wrażliwej skóry na piersiach. Ponadto przez cały czas użytkowania zachowują swój kształt, nie siepią się i nie przyklejają do brodawek. Na pewno jest to produkt godny polecenia :)


Jak widać ocena wielkości jest bardzo subiektywna ;) Dla mnie były zdecydowanie za małe ;)

środa, 7 grudnia 2011

chustomama na zakupach

Zastanawiacie się jak sobie radzę nosząc dziecko i ciężkie siaty z zakupami? Ano jakoś. Mąż całymi dniami w pracy a jeść coś trzeba. Już dawno wiedziałam jak ten problem rozwiązać, bo dziecko co raz cięższe, a zakupów wcale mniej nie jest. I mam! dostałam. Piękną, grochową torbę na kółkach :D Pojemność to 40 l, a udźwig do 20 kg! :D Którz by się jej oparł? No ja nie mogłam. 

Trochę się spóźniłam, bo kiedyś w Ikea były torby kolorowe choćby żółte i różowe, ale ta też jest fajna :)
Koniec bolących pleców, koniec wybierania co trzeba kupić, boi donieść już nie ma się siły.
I co najważniejsze, moja mama już nie będzie mówić, że z wózkiem byłoby lżej ;)

wtorek, 6 grudnia 2011

żeberka miodowo-piernikowe

To był nasz wczorajszy obiad. Do tego kasza jęczmienna z warzywami i awokado dla Młodej. Dlaczego tak? Bo miałam ochotę na coś rozgrzewającego i dobrze przyprawionego :)
A przepis jest taki:
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łyżki majeranku
  • 2 łyżki miodu
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 1 łyżka przyprawy do piernika kotani (bo jest bez cukru i mąki- same przyprawy)
  • 2 łyżeczki słodkiej papryki
  • 1 łyżeczka ostrej papryki
  • 1/2 łyżeczki imbiru w proszku
Jeśli gotujecie dla siebie a nie dzieci dodajcie sól.
Wszystko trzeba dokładnie połączyć i wsmarować w żeberka. Może być też inna wieprzowina, a jeśli macie w domu wino czerwone to zamiast octu dodajcie wino w ilości podwójnej, a nawet potrójnej (wino w czasie pieczenia traci %, więc można je dodawać do dań dla dzieci). Całość odstawiamy do lodówki,  żeby mięso się zamarynowało. wystarczą dwie godziny, ale im dłużej się "gryzie" tym lepiej. Najlepszą formą pieczenia będzie rękaw, ale ile powinno się piec to nie wiem. zawsze piekę ok. godziny ja jakieś 180-200 st. Wieprzowina się wytopi z nadmiaru tłuszczu, więc porcja mięsa wcale nie będzie tłusta. 
Mnie smakowało. Młoda też nie narzekała.



poniedziałek, 5 grudnia 2011

BabyOno- wkładki laktacyjne

Skoro był post o wkładkach MAM to pora na BabyOno. Jakiś czas temu miałam przyjemność potrzymać od nich paczkę. Kupowałam różne wkładki, ale raczej te, które były dostępne na pułkach w sklepie. Te nie były więc żyłam w błogiej nieświadomości jakie te składki są dobre.

A więc są dobre i warto ich poszukać czy zamówić przez internet. są miękkie, duże (!) i co ważne mają doży przylepiec. Są chłonne (zawierają granulki absorbujące jak w podpaskach czy w pieluchach)i zdecydowanie po testowaniu należą do moich ulubionych. Jeszcze jaki plus? są pakowane w folijki. Osobno. Wiem, wiem... Ekologia, ale moja torebka wymaga tego zabezpieczenia a pakowanie po dwie sztuki (z takim rozwiązaniem tez się spotkałam) nie zdaje egzaminu, bo nie zawsze dwie są potrzebne.
Ale, żeby nie słodzić są dwie wady, które przy ogólnym wyglądzie są niczym. Pierwsza to klej. odchodzi od wkładki i czasem zostaje na paskach zabezpieczających. A drugi to ciężko otwiera się woreczki i bez zębów ani rusz ;)

niedziela, 4 grudnia 2011

MAM wkładki laktacyjne część 1- spostrzeżenia

Już kilka dni używam wkładek. Dalej uważam że są trochę małe, ale zadziwiająco chłonne. Zastanawiałam się jaki jest ich sekret, bo nie zawierają wkładu absorbujacego jak inne wkładki czy choćby pampersy- wiem, bo je pocięłam ;) jestem typem dociekliwym ;) mają "zwykłą" fizelinę która chłonie lepiej niż inne wkładki,a co najważniejsze nie oddaje wilgoci. Niestety strasznie się rolują. Może dłuższy pasek z klejem by pomógł? Warto spróbować. Ogólna refleksja na dzień dzisiejszy? Myślałam, że są drogie. Ponad 20 zł za 30 szt.kiedy choćby Johnson kosztowały niecałe 20 za szt.50, ale kiedy użyłam 2 szt. MAM to Johnson poszły ok. 6. Wniosek? Opłaca się. Ps. Może do paczki dorzucicie woreczek strunowy do przechowywania? Nie zawsze takowy mam w domu ;)

piątek, 2 grudnia 2011

święta, święta- już tylko 22 dni

Koniecznie muszę podejść do menu. Całe szczęście wystarcza 2 może 3 dania na wigilijnym stole, żeby Młoda też miała coś dla siebie. Te święta spędzamy z babcia męża. Ta pochodzi z okolic Płocka i ma zupełnie inne dania na stole niż ja- Kujawianka z naleciałościami ogolnopolskimi, bo mama chciała dla nas stworzyć wyjątkową w swoim rodzaju wigilię. Na naszym stole musiał pojawić się kompot z suszu, barszcz z uszkami, tylko trzeba nastawić zakwas, uszka które mam zamiar zrobić, pierogi z ciasta twarogowego, które się smażyło,a ja muszę spróbować co będzie jak spróbuję je upiec, ryba po grecku, śledzie w occie( to będzie w ramach rozpusty świątecznej ;) ), sałatka śledziowa. Inne potrawy zależały od roku, nastroju i wyszukanych a wyglądających zachęcająco przepisów. U męża królowało: chłodnik śledziowy, zupa z suszonych śliwek, pierogi, uszka, karp w kilku rodzajach... Teraz tylko trzeba połączyć dwie tradycje, bo na 6 osób nie ma co robić 24 dania ;) Myślicie, że na 1 i 2 dzień świat przepchnę kaczkę z jabłkami i gulasz z królika?