wtorek, 6 września 2011

z pamiętnika alergika czyli AZS w moim wydaniu

I ja jestem w gronie "wybrańców" chorujących na AZS. Zauważyłam, że teraz bardzo często lekarze mówią mamom, że ich dzieci mają AZS. Ale czy to nie jest trochę tak jak z dysleksją? Jak tylko się "pojawiła" to na prawo i lewo wszyscy chodzili i machali zaświadczeniami. Kiedyś tego nie było. Kiedyś dostawało się tubeczkę maści i kazano unikać tego co uczula. Na jakiej podstawie stwierdzano co uczula? Objawowo. Zjadłam czekoladę, zaczęło swędzieć, czekolada w odstawkę, zjadłam pomarańcze, zaczęło swędzieć... i tak dalej.
Aż kiedyś zrobiono mi testy. One jako pierwsze podpowiedziały czego unikać. One wyjaśniły czemu po pomidorach mnie sypie, czemu ciągle mam alergię, która wiązała się z obecnym wszędzie kurczakiem.
Teraz znowu mam nawrót. Trochę męczący, bo taki, który zajął całe piersi. Ciężko mi z tym kiedy się karmi, kiedy ciągle jest ta wilgoć i kiedy nie można pozwolić sobie na naprawdę skuteczne, ale silne leki. Zostaje wapń, odstawienie alergenów (oj jaki to ból dla czekoladoholika i miłośnika włoskiej kuchni) i dużo cierpliwości. To taka mobilizacja na szukanie przepisów, które usatysfakcjonują mnie smakiem, ale nie uczulą.
Na szczęście kosmetycznie Ziaja trochę mnie ratuje. Prowadziła na rynek kosmetyki z serii MED. Moim hitem jest baza myjąca
źródło: http://www.ziaja.com/
ale dopiero testuję ich kosmetyki. Mam na oku jeszcze kilka innych produktów, ale są one dostępne tylko w wybranych aptekach a nigdy mi nie po drodze.
Kiedyś jeszcze używałam Pomady myjącej, takie mydło bez mydła, ale nie widziałam jej nigdzie.
A może wy macie jakieś sposoby na wysuszoną skórę?

2 komentarze:

  1. Ja polecam do ciała kosmetyki z SVR i z Pharmaceris, mają odpowiednie linie dla atopików. Do twarzy zaś Cetaphil, równie świetny. Niestety strasznie drogie, ale bardzo wydajne (krem Cetaphilu za 43zł wystarcza na pół roku) i naprawdę skuteczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. u mojego Synka podejrzewano azs, ale czy je mamy to nie wiem, bo żadnych niepokojących sygnałów nie zaobserwowałam. chyba jest coś w stwierdzeniu, że jest z tym jak z dysleksją. pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń