Chodzilo o wersje tansza i zdecydowanie zdrowsza niz te sklepowe tluscizny go ktorych nie wiadomo co wrzucaja i w ktorych miesici sie niemal cala tablica mendelejewa.
Moj pasztet powstal z akcji sprzatania szafek i wczorajszego obiadu :)
Pasztet:
- ok. 400 g miesa wieprzowego (u mnie szynki)
- ok. 400 g watrobki z cebulka z obiadu
- filizanka czerwonej soczewicy (ok. 150 g)
- 4-5 marchewek
- cukinia
- srednia cebula
- ziele angielskie, pieprz i lisc laurowy
- kawalek czerstwego chleba, albo bulka
- 2 jajka
- sol
- przyprawy (majeranek, oregano, ziolaprowansalskie, czosnek, czaber i co tam jeszcze lubicie)
Mieso podsmazamy, dodajemy skrojona marchew, cukinie i zalawamy woda, zeby przykryla zawartosc garnka. Dodajemy ziele angielskie, lisc laurowy i pieprz, obrana cebule i dusimy w razie potrzeby dolewajac wody. W tym samym czasie gotujemy w niewielkiej ilosci wody soczewice, az sie rozpadnie. Kiedy mieso zmieknie redukujemy wywar i studzimy. Wylawiamy liscie laurowe. Pieprz i ziele angielskie mielilam razem z miesem. W wywarze moczymy chleb. Calosc - mieso, soczewice, chleb, warzywa i watrobke mielimy maszynka na drobnym sitku. Do masy dodajemy teraz przyprawy. Jakie tylko lubimy. Jesli masa jest za sucha mozna dodac oleju roslinnego. Dodajemy jajka i dokladnie mieszamy.
Mase pieczemy w 170 st (termoobieg) w silikonowych keksowkach, lub zwyklych wylozonych pergaminem (sprawi, ze nic sie nie przyklei) ok. godziny.
Pasztet wyjmujemy dopiero gdy ostygnie. Mozemy go zamrazac.
Z takiej ilosci wyszly mi dwie keksowki z czego jedna zamrozilam dzielac na dwie porcje.
Po pierwsze smaczne.
Po drugie zdrowe.
Po trzecie ekonomiczne (niecale 13 zl za ponad 1 kg- w sklepie to koszt conajmniej 14 zl za taki w ktorym nie wiadomo co siedzi ;) )
też lubię mięsno-soczewicowo-warzywnie robić pasztet :D
OdpowiedzUsuńHmmm... A tą soczewicę w tym czuc? I czy może byc inna (bo w domu zielona i o pomarańczowym kolorze :P ).
OdpowiedzUsuńJa nie czuje. Soczewica ma delikatny czasem wrecz neutralny smak i smakuje tym z czym sie ja miesza.
UsuńCzerwona ma pomaranczowy kolor i jest bez lusek. Mozna ja rozgotowac na paste. Zielona sie tak nie rozgotuje, ale tez moze byc. W koncu wszystko idzie przez maszynke :)
UsuńNie wiem :P 2 razy w życiu jadłam :P Młodej kupiłam i nie smakowało, więc leży. To może spróbuję zrobic jak nikogo w domu nie będzie (bo jak zobaczą co wrzucę do garnka to się mendy moje pospolite nie tkną).
UsuńDibra jest pasta. Mozna dac rozne cuda do srodka i nikt sie nie polapie z czego to ;)
UsuńTylko konsystencji moi nie uznają :P Oni muszą miec kawał chleba, a to tego konkret: wędlinę, mięcho, warzywo w całości. :)
UsuńWspolczuje. Ja uwielbiam pasty i wszelkie smarowidla, z twarogu, jajek, makreli czy soczewicy
Usuń