Ale wiaze sie to z nieustannym cwiczeniem. Teraz mamy etap, ze w ciagu godzinnego spacero Lusia nieustannie mowi. Nie sa to zdania, na to jeszcze ma czas, ale stara sie opisac wszystko co widzi, chce tez wiedziec czy wypowiada dane slowa w sposob poprawny i zrozumialy.
Dzis przez 300 metrow cwiczyla mowiac "duze drzewo", a ze nie spieszylo jej sie to zdarzyla to powtorzyc kilkadziesiat razy ;) dla umeczonej matki to troche duzo, ale ciesze sie, ze chce, ze sie stara i jej zalezy na tym, zeby to bylo poprawne i w pelni zrozumiale nie tylko dla nas- rodzicow ale tez dziadkow czy spotkanych na placu zabaw pan czy dzieci. Nie kazdy wie, ze jak cos mowi to trzeba powtorzyc o co jej chodzi i zwyczajne "tak masz racje" nie jest wystarczajace ;) po prostu bedzie powtarzac to tyle razy poki nie otrzyma potwierdzenia w postaci danego slowa, o, ktore jej chodzi.
Choc swoja droga podziwiam rodzicow, ktorzy skrzetnie zapisuja pierwsze slowa swoich dzieci. Piekna pamiatka, ale ja sie do tego nie nadaje ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz