czwartek, 26 kwietnia 2012

Dotyk- rezerwacja dla najbliższych


Widzę, że poprzedni post wywołał wielkie poruszenie. I głosy były różne. Większość wypowiadających się w mniejszej lub w większej mierze zgadzało się z moim zamysłem, choć zdaję sobie sprawę z tym, że nie zawsze potrafię dobrze opisać to, co mi chodzi po głowie. Ale były też komentarze, do których chciałam się odnieść w tym wpisie i zachęcić was do dalszej dyskusji.Komentarz Moniki na facebook’owym fanpage: miałam dziwne odczucia czytając ten wpis.. „łapska” babci brzmią tak jakby na dziecko czyhało niebezpieczeństwo zagrażające jego życiu… dla tej babci to radość móc popatrzeć i dotknąć maleństwo a nawet wrócić wspomieniami do swojej młodości i czasów bycia młodą mamą. A propos zarazków, co zrobić jak dziecko podrośnie i będzie dotykało wszystkiego i wszędzie nie patrząc na brud, smród czy cokolwiek innego? :) drogie mamy wyluzujcie troche pod tym względem!! „cudze dzieci” to Wasze dzieci, tak bardzo będą cudze dla innych ile na to pozwolicie.Komentarz Anonimowy pod wpisem:Przez półtora roku nigdy mi się nie przytrafiło, żeby ktoś dotykał/głaskał moją córkę, mimo, że ta jest bardzo otwarta na ludzi, zawsze się uśmiecha i sama wchodzi w interakcje z otoczeniem. Gdyby jednak tak się zdarzyło- myślę, że dzieci dotykają o wiele „gorsze” rzeczy i są narażone na bakterie nie tylko przez głaskanie przez obcych ludzi.Komentarz anonimowy pod wpisem:@Anno ja jednak myślę, że głaskanie czy inne zachowania, które powszechnie uznawanie są za życzliwe nie spowodują, że dziecko będzie zbyt ufne. Teraz, gdy dzieci sa małe mamy nad tym kontrolę, będzie czas że dzieci staną się bardziej niezależne, ale zanim do tego dojdzie jest czas na naukę podstawowych zasad bezpieczeństwa, jak i kultury osobistej. Jest granica między naruszeniem przestrzeni osobistej, a zachowaniami, które są pożądane, typu uprzejmość....Sporo z was chwyciło się tego co napisałam o higienie. Żeby nie było, nie jestem sterylna i moje dziecko też nie będzie. Bierze do buzi klucze, zdarza się polizac poręcz w windzie i tragedii z tego nie robię. Zarazków nie uniknę, a mając w domu psa cieszę się, że odpowiedni stopień odporności na bieżąco jest nabywany. Dodam, że jeszcze nie było wypadku z pleśniawkami w buzi mimo takich „akcji”.Ale chciałam, żeby sednem mojej wypowiedzi był dotyk. DOTYK, który jest formą intymności, czymś przeznaczonym dla nielicznych. Dlaczego obce osoby mają dotykać moje dziecko? Dlaczego mam jako matka pozwalać na takie zachowanie? Chyba naturalną reakcją jest ochrona.I wiem, że dotyk dotykowi nie jest równy. Ksiądz w kościele dziecko błogosławi znakiem Krzyża. Na taki dotyk się zgadzam. Kiedy w autobusie pani przytrzymuje malucha, żeby nie upadł to dobry dotyk- nie nachalny, ale chroniący. To dotyk na który nie można się gniewać a nawet jeśli nie było pytania wprost „czy można”, to jest to spojrzenie, rodzaj porozumienia. Więc jaki dotyk był tematem mojego wpisu? Nachalny, narzucający się, taki na który ja się nie godzę, gdyby ktoś spróbowałby mnie tak dotknąć. Głaskanie jest przeznaczone dla nas- najbliższych, całowanie też. To jest już sfera intymna, w którą ktoś próbuje wkroczyć i to bez pytania.A jaka jest dla was granica? Na co obcym pozwalacie w stosunku do siebie, a na co w stosunku do dziecka? Czy skoro nie przeszkadza wam pocałowanie w głowę czy dotknięcie polika czy na takie same głaskanie pozwolilibyście, gdyby to dotyczyło waszej osoby?Może jestem z typu tych mało wylewnych, ale nie pozwalam się głaskać wszystkim ;)

9 komentarzy:

  1. ja ogólnie jestem osobą trudno dostępną moja mama twierdzi że od małego nie lubiłam jak się mnie całowało w policzek-od razu ręką wycierałam do tej pory mi to zostało nie witam się ze znajomymi dając sobie buzi w policzek nie lubię jak się przytulać lub jak mnie przytulają znajomi to jest zarezerwowane dla mojej rodziny męża,babci,mamy. wzdrygam się jak obcy dotykają moje dziecko nie wiem jakie mają intencję i czy moje dziecko by sobie tego życzyło jestem za przestrzeganiem granicy intymności

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziciaczka jeszcze nie posiadam, ale też jestem zwolenniczką rezerwacji dotyku jako czegoś intymnego.

    Z innej beczki, muszę się pochwalić czymś, co jako zwolenniczkę i propagatorkę BLW pewnie Cię ucieszy: dzisiaj wyedukowałam 10 "jak Bóg da" przyszłych lekarzy, na temat BLW, bo prezentowałam temat o żywieniu niemowląt. A o BLW pierwszy raz przeczytałam na Twoim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie :D Jestem z ciebie dumna :) Oby więcej takich lekarzy i studentów było :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie lubię jak ktoś głaska moje dziewczyny drażni mnie to, to są moje dzieci i jakaś agresja mi się włącza jak ktoś z łapskami się pcha.czasem jednak to Tosia kogoś zaczepia no cóż taki wiek ale to jest podanie rączki czy coś takiego nigdy głaskanie. na mnie to działa jak płachta na byka tak samo było w ciąży mój brzuch i pozwalam tylko dotykać najbliższym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem gdzie jest granica Aniu.. Szukam w pamięci sytuacji, kiedy to moje dziecko było macane, całowane przez obcych i chyba nie znajduję. Zaglądanie do wózka się zdarza, pytania nt córci też, albo jej uśmiechy sprzedają w sklepie - ale nikt jej nie dotyka, nie całuje :O Jakby mi tak ktoś dziecko wymacał i wycałował obcy na pewno usłyszałby parę słów "pouczenia"!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu mnie się to też osobiście nie podoba, ale tak jak piszesz osoby starsze mają manię głaskania. Jak jeździłam z wózkiem z dzieckiem koleżanki którym się zajmuje, to też nie chciałam, żeby obce osoby mi podchodziły i łapska pchały do wózka. To jest jednak przynajmniej dla mnie sfera intymności i wydaje mi się, że gdyby ktoś chciał mi dziecko obmacywać i całować przy tym komentując to znając siebie usłyszałby ode mnie komentarz. Więc jak Ci się nie dziwię, nie lubię tego i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm.... czytając post i komentarze do niego mam wrażanie, ze sprawa jest mocno przekoloryzowana.

    Prawie nigdy nie zdarza się, że ktoś obcy (np. Starsza osoba) podchodzi nam do wózka wkłada do niego ręce albo podchodzi i całuje dziecko.

    Nigdy niczego podobnego nie widziałam i nie spotkałam się z nim ;D

    Jeżeli natomiast jest taka sytuacja to chyba rodzic powinien podjąć interwencje i zapobiec tej sytuacji nie pozwalając na jakiekolwiek prawdopodobieństwo jej wystąpienia. (obserwować np. co się dzieje z dzieckiem i kto do niego podchodzi) i myślę, że byłoby po problemie

    A zwykłe pomachanie dziecku, powiedzenie czegoś miłego czy też podanie mu ręki kiedy zaczepia obcych a tak się zdarza nie jest niczym zły.


    Owszem dotyk to sprawa, o której można by długo dywagować. Wiadomo, że nikt nie chciałby, aby ktoś przekraczał jego granice intymności.

    Uważam jednak ze wystarczy powiedzieć "Proszę nie dotykać mojego dziecka(wcześniej) gdy ktoś wyciąga rękę aby je pogłaskać a sprawy by nie było.

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak robię. Często spotyka się to z wielkim oburzeniem. Jak dla mnie to niesłychane. Ale póki swojego dziecka nie miałam i nie spotkałam się z tym to też bym nie uwierzyła.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tez nie pozwalam siebie dotykac. heheheh a co do dziecka to bedzie samo decydowac za siebie poki co nikt go nie dotyka oprocz nas :-D

    OdpowiedzUsuń