Pierwszy, bo pierwszy świadomy. Jaka radość, gdy w tym dniu można dziecku sprawić przyjemność większą niż zmienianie pieluchy płasko leżącemu maluchowi...
Pogoda była taka jaką zapowiadali czyli nieciekawa, a szkoda, bo chciałam zabrać Luckę na plażę. Jakoś od pierwszego razu nie było sposobności.
Za to byliśmy w Ikea (tak wiem ;) ). Mimo iż sam sklep nie zapewnił dzieciom jakieś rozrywki w tym dniu, sami to zrobiliśmy.
Najpierw wizyta w "Restauracji", obiad i zabawa w tamtym kąciku.
Później nurek w maskotki i upolowanie jednej ;)
A na końcu na dole nurkowanie w kulkach i zjeżdżalnia :)
Przed wyjściem skorzystaliśmy z oferty sklepu i cyknęliśmy sobie rodzinne zdjęcie do którego dostaliśmy ramkę ;) Zdjęcie wykonało studio 2 style, więcej na blogu: http://dwa-style.blogspot.com/
Więc to nic, że ciągle padało. Ważne, że dzień dobrze wykorzystaliśmy.
A w domu...
Bo dzień dziecka jest tylko raz w roku! ;)
Niby nic wielkiego, a może tak ucieszyć dziecko :)))
OdpowiedzUsuńBrudasek kochany na ostatnim zdjęciu :D
OdpowiedzUsuńCiepłego loda mi się zachciało... achh ;D
OdpowiedzUsuń