Czas wrócić do naszego wyjazdu do Torunia.
Przyjechałyśmy do Torunia we wtorek popołudniu, środa była na oddech i wypad na Stare Miasto po pieluchy do Rossmanna i mini rajd po sklepach a w czwartek...
W czwartek byłyśmy z Agnieszką (moją kuzynką) w ogrodzie zoobotanicznym. Łucja już jest dużą panną i jest wiele rzeczy, które ją interesują i zająć na jakiś czas potrafią. I jaką "rzeczą" są ptaki stąd mój wybór padł na toruński ogród gdzie, jak pamiętałam jeszcze ze swoich wypraw, była całkiem ładna ptaszarnia.
Wejście do ogrodu wygląda tak jak kiedyś: masywna brama i ciąg schodów w dół. Ale wnętrze to zmieniło się niesamowicie. Za moich czasów (ale to brzmi ;) )klatki były malutkie, zwierząt było mniej i inne i nie trwały prace remontowe ;) Po prostu był to ogród botaniczny z dodatkiem zoo. Teraz zdecydowanie proporcje się zmieniły.
Mała była zauroczona nie mniej jak jej mama. Polecam wszystkim rodzicom, którzy nie mają pomysłu na spędzenie czasu. Pamiętam jak ze swoją mamą chodziłam do ogrodu 4 razy w roku, żeby zobaczyć jak wszystko się zmienia.
Wiosna jest znakomitym czasem na odwiedzenie takiego miejsca. Wiele zwierząt miało młode. Mój zachwyt wywołały małpki, które były naprawdę niewielkie. (Niestety młodych nie udało się uchwycić.)
Ulubioną atrakcją dzieci były kozy. Nie dość, że młode miały za nic ogrodzenie i biegały wokół luzem to dorosłe sztuki były właśnie kotne i aż mi brzuchy skakały :)
Ale to nie wszystko. Były surykatki, sowy, puchacze, gęsi, pawie, niedźwiedzie, rysie, emu, kangury, muflony, żubry i inne zwierzęta.
Oczywiście musiałyśmy wejść też do ptaszarni.
Podsumowując?
Warto pokazywać dzieciom przyrodę. Czy to będą kwitnące kwiaty i krzewy czy ptaki i zwierzęta. Roczne dziecko jak najbardziej to zainteresuje, ale warunek jest jeden. Muszą być one możliwie jak najbliżej (niedźwiedź w drugim końcu wielkiego wybiegu czy bocian w odległości 15 metrów jest po prostu niewidoczny).
Teraz czekamy na ładną pogodę, żeby odwiedzić zoo w Oliwie :)
Boze dziewczyno ty poprostu jakbys nie na tym swwiecie zyla ....co wolno a co nie wolno pokazywac rocznym dzieciom , ten kto ma dzieci chyba sam wie co jest dla nich najlepsze co pokazywac a co nie.......tak sie przechwalasz ta swoja coreczka i tym zawodem mamy ze szok kazda mama siedzi z dziecmi w domu a ty tak sie tym szczycisz ze az zal patrzec :(
OdpowiedzUsuńNie będę komentowała poziomu wypowiedzi osoby, która nawet nie ma odwagi się podpisać. Pozdrawiam i życzę, żeby każdy umiał się cieszyć takimi małymi sprawami.
OdpowiedzUsuńJakiś dziwny żal przemawia przez tę osobę... Jeśli nie odpowiada, zawsze można nie czytać :P
OdpowiedzUsuńSłusznie, Aniu. A Anonimowi serdecznie współczuję, ciężko musi się żyć będąc aż tak nieszczęśliwym i sfrustrowanym... :-(
OdpowiedzUsuńNie każdy potrafi afirmować macierzyństwo, nie dla każdej jest to radość posiadać dziecko i chcieć z nim być - niektóre matki są tak sfrustrowane że swoje żale wylewają na inne osoby - żal mi takich anonimów.
OdpowiedzUsuńCo do zoo - ostatnio jak byłam w Toruńskim Zoo to spędziłam kawał czasu przy surykatkach :D ale był tam tez taki zabiedzony niedźwiedź w malusiej klatce - bardzo przykry widok :(((
Hafija no to cię uciesze. Niedźwiedzie sa dwa i mąka teraz olbrzymi wybieg z drzewami, stawem i niedzwiedzimi atrakcjami. Co więcej buduje się podobną przestrzeń dla rysi. Niestety podejść się nie dało ze względu na te roboty.
OdpowiedzUsuńPs. Mnie też surykatki się podobają. Szczególnie to jak siedzą ;)
Osoba powyżej (anonim) widocznie nie dojrzała do macierzyństwa i jest to osoba która uważa dzieci za "bachory". lepiej, żeby takie dzieci nie miał.
OdpowiedzUsuń.
a Ty Aniou ciesz się ile wlezie:)! tej radości nikt Ci nie odbierze! widac, że spęłniasz się jako mama i to jest najwazniejsze:)
Love
mi żal tylko Twojego męża, Ty sobie siedzisz w domu z dzieckiem, biegasz po zoo, klubach malucha, blogujesz, a on pewnie urabia się po łokcie pracując za dwoje... a gdyby on chciał uprawiać zawód-tata? poświęciłabyś się tak dla niego? czy rodzice by robili dla Was zrzutę?
OdpowiedzUsuńAż musiałam skomentować :P ANonim pojechał po bandzie nie ma co :) Ale faktycznie - nie zazdroszczę takiej frustracji.
OdpowiedzUsuńGosia
A mnie śmieszą takie komentarze :-) I to rzeczywiście świadczy o jakimś głębokim żalu do świata i samego siebie? Poza tym, nikt nikogo nie zmusza do czytania. Nie masz ochoty czytać, że ktoś cieszy się z bycia rodzicem i z czasu spędzonego ze swoim dzieckiem- nie czytaj!
OdpowiedzUsuńA wracając do wyprawy :-) Podejrzewam, że Hania zaszczekałaby się w takim zoo ;-) Mimo iż umie naśladować już 4 zwierzątka i tak wszystkie, jakie napotka po drodze bierze za... psy ;-) Czy Lusia też "nazywała" je po swojemu?
1) Masz rację, że bycie matką to ważna rzecz, i zajmowanie się dzieckiem w domu to także praca, choć nie za pieniądze!
OdpowiedzUsuń2) Być może są matki, które już się nimi urodziły. Inne muszą się uczyć macierzyństwa ciężką pracą nad sobą. Nie uważam jednak, że te kobiety nie powinny mieć dzieci. Wydaje mi się czasem, że zbyt przelukrowany obraz macierzyństwa powoduje, że wiele kobiet jest zszkowana tym, co to dokładnie oznacza. Wydaje mi się, że ważne są wszystkie opowieści matek-tych zadowolonych i tych mniej- wtedy można zobaczyć wszystkie punkty widzenia.
3)Chciałabym nadmienić, że blogowanie też może być pracą- tak jak jest w Twoim przypadku. Niestety niektórzy myślą, że praca jest tylko wtedy jak jest nudno...przychodzi na myśl o to: http://www.smbc-comics.com/index.php?db=comics&id=2269#comic...
nie każda praca jest zarobkowa. moje mogę podpiąć pod wolontariat czy to będzie praca w domu, w poradni, przy klubie mam czy blogowanie :p za takie rzeczy nie płacą, a każdy chciałby mieć wszystko za darmo.
OdpowiedzUsuńa co do lukru. nie uważam, że w moim życiu jest lukrowo. zawsze jest jakaś równowaga do której staram się dążyć. i taką równowagę staram się i tu pokazać. bo po co wylewać swoje frustracje na pewnego rodzaju księgę wspomnień? chciałabym kiedyś do tego wrócić i powiedzieć "byłam twórczą matką, starałam się, wychodziło różnie, ale nie było tak źle ;) "
poza tym nie bawi mnie harowanie po 12 godzin dziennie, za równowartość pensji szukać opiekunki do dziecka, a małą widzieć od święta. nikt lepiej nie zajmie się dzieckiem niż matka.
OdpowiedzUsuńO rety co za wredny komentarz tego anonima... Aniu nie przejmuj się! Ja Cię zawsze podziwiam i widzę jak pięknie realizujesz swoje macierzyństwo- dla mnie nawet jesteś wzorem matki! Bo wcale nie jest tak lukrowo ja tu Ci się zarzuca... wiem jak bardzo się starasz, aby Twoje dziecko miało wspaniałe dzieciństwo, ile w Tobie nowych pomysłów- jesteś bardzo twórczą mamą. Bo macierzyństwo to nie tylko kupki, kaszki i pranie... A Ty potrafisz pięknie się rozwijać jako matka i kobieta.
OdpowiedzUsuńAgata
Hej
OdpowiedzUsuńMy też jutro wybieramy się do ZOO w Łodzi! Moja 3 letnia córeczka już nie może się doczekać, szczerze ? JA też!
Co do wypowiedzi Anonima... no coment. JA też uważam jak Ty nie będę dawała swojej pensji opiekunce, resztę na przedszkole dla starszej i dojazdy do pracy! Po prostu wolę siedzieć z dwójką i być z nimi... co to za interes wydać kasę na to , a widzieć dziecko wieczorem i w weekendy... Hmm :"/
Szkoda gadać... Anonim widocznie nie wie jaka to ciężka PRACA - zajmowanie się dzieckiem. Prawda - zarobkowa nie jest - ale co poradzić? Taki świat mamy obecnie, że dla matki mało który zawód jest odpowiedni (szczególnie dla młodej matki).
OdpowiedzUsuńdlatego najlepiej zrzucić wszystko na tę drugą osobę? znam młode mamy, które potrafią połączyć macierzyństwo i pracę: robią korekty, tłumaczenia, zajmują się przygotowaniem ślubów, szyją piękne torby i dodatki, piszą w serwisach internetowych. Może nie za wielkie pieniądze, ale myślę że nawet te 300-500 złotych może być odciążeniem dla faceta, który przecież też chce mieć czas na bycie ojcem.
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy,a skąd wiesz że ja nie próbuje dorobić? Skąd wiesz że nie szukam pracy która można wykonywać będąc z dzieckiem w domu? Jeśli chodzi o twoje przykłady... Korekty robią poloniści i lingwisci a ja jestem muzykiem i do tego wokalista, przyjaciółka jest konsultantką slubna i żeby się tym zająć trzeba mieć.więcej możliwości, chocby rodzine,która by się zajęła dzieckiem w tym 'gorącym' czasie przed i w trakcie ślubu
OdpowiedzUsuńI wesela i dobrze byliby być mobilnym- ja nie mam ani samochodu, ani prawka- wprawdzie rower teraz będę sobie składać,ale nie sądzę żeby ktoś potraktował mnie jak profesjonaliste kiedy zajade na spotkanie rowerem z dzieckiem... A i otworzenie działalności nie jest takie proste. Szyć jeszcze nie umiem,ale wszystko jest przede mną,ale robilam 'cuda' z papieru i muszę cię rozczarować. Często zwracało mi się tylko za materiały, bo żyjemy w Polsce a tu rękodzieło nie jest traktowane jak sztuka i unikaty,ale jak coś co 'można sobie samemu zrobić'. A jeśli.nie zauważyłeś to piszę. Jeszcze nie zarobkowo,ale może się to zmieni. Narazie zapraszam na www.bobaslubiwybor.blogspot.com
Pozdrawiam raz jeszcze i jeśli masz jakieś informacje odnośnie pracy to chętnie przeczytam. Może będzie coś dla mnie.
Ps. Mąż pracuje na cały etat. Niebierze nadgodzin, nie bierze dodatkowych etatów. Więc nie bardzo wiem czy dzięki mojej pracy bylby w stanie być więcej w domu.
OdpowiedzUsuńA decyzja o tym,że kobieta zostaje w domu i opiekuje się dzieckiem powinna zostać decyzja kobiety i jej męża. I nikt nie ma prawa jej podważać.
Co do rękodzieła... robiłam kolczyki... i co? Tak, jak napisałaś Aniu - zwróciło się za materiały. Ot, co.
OdpowiedzUsuńHahaha,no padłam "siedzisz sobie w domu" :D To nie napisała matka - każda normalna kobieta wie, że z dzieckiem się w domu nie "siedzi" tylko pracuje! hahah
OdpowiedzUsuń