środa, 25 lipca 2012

W głębi kontinnum

Książkę ciężko mi się czytało. Nie jestem stworzona do tego typu wywodów, ale powiem, że mój mąż łyknął ją za jednym razem. Ba. Był nią zachwycony i co najwazniejsze zaczął polegać na moim instynkcie, który z początku chyba brał za ciążowe "zachcianki i wymysły" ;)
Co książka uzmysłowiła? Że wiele ludzi życjących daleko od cywilizacji radzi sobie nie ingerując w życie drugiego nawet tego najmniejszego, że rodzice ufając dzieciom uzbrajają je w potężny oręż, którego nie maja dzieciaki, które sa chronione nawet przez zwykłym potknięciem się czy guzem. I co najważniejsze... Mój mąż przekonał się do chusty! do tego stopnia, że nasza 15 miesięczna córka nie posiada wózka od... 13 miesięcy ;)
I co najważniejsze dzięki tej książce, dzięki nabytemu zaufaniu jestesmy spokojniesi.

2 komentarze:

  1. czyli wpłynęła na niego ta książka tak samo jak na mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli wpłynęła na niego ta książka tak samo jak na mnie :-)

    OdpowiedzUsuń