wtorek, 8 listopada 2011

racuszki pieczone

Wiem, że jeszcze nie było wpisu odnośnie chrztu, ale i na niego przyjedzie pora. W tej chwili jesteśmy w trakcie aktywnego wprowadzenia blw. Nie powiem, że nie wymaga ode mnie to żadnych wyrzeczeń, bo to nie tak ;) jadałam nieregularnie, nie zawsze zdrowo i zawsze mocno osolone ;)
Nic tak nie boli jak ten brak soli...
Aż się zrymowało ;)
Ale walczymy z własnymi złymi przyzwyczajeniami.
Teraz staram się przynajmniej z jednodniowym wyprzedzeniem, a najmniej plan na cały tydzień, ustalać menu dla całej rodziny żeby i Młoda mogła z nami jeść.
W niedzielę jedliśmy kurczaka marynowanego w maślance i upieczonego z ziemniakami i marchewką. Nie wyobrażałam sobie mięsa bez soli, ale da się! Dzięki maślance nic mu nie potrzebna. Wczoraj była cukinia gotowana na parze z makaronem i totalne fiasko. O ile Młoda uwielbia cukinie tak ja namęczyłam się nieziemsko jedząc ją bez soli... A dziś... Dziś były racuszki. Jabłka w domu były, ale trzeba było znaleźć coś, co się piecze, a nie smaży, bo jeszcze porządnej patelni się nie dorobiłam. I znalazłam na stronie z wegetariańskimi przepisami zwegowani.pl
Składniki:
  • małe jabłko starte na tarce jarzynowej
  • 1 jajko
  • 30 ml mleka
  • 100 g płatków owsianych
  • 200 g twarogu (użyłam takiego 3 krotnie mielonego)
  • cynamon
  • w przepisie znajdowało się jeszcze 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, które ja pominęłam
Wszystkie składniki miesza się razem i piecze 30 minut w piekarniku nagrzanym do 160 st.
Młodej bardzo smakowały ;)

3 komentarze: