Przepis jest dość prosty (w nawiasie moje zamienniki):
- 20 dag cukru (brązowy)
- 15 dag miodu może być sztuczny (prawdziwy)
- 2 kopiaste łyżki margaryny/smalcu (masło)
- 50 dag mąki
- 2 łyżeczki sody
- 1 łyżka przyprawy piernikowej (koniecznie szukajcie przyprawowej przyprawy! bez dodatku mąki i cukru, po co płacić krocie za coś co i tak jest w cieście)
- 2 jajka
- można dodać łyżkę kakao, żeby pierniczki były cenniejsze
Cukier, miód i tłuszcz rozpuszcza się w garnuszki i studzi. Nie wiem czy to kwestia tego, że dałam prawdziwy miód, brązowy cukier i masło, ale zrobił się cudowny karmel. Ledwo powstrzymałam się, żeby go nie zjeść ;) Jako, że karmel szybko tężeje, to polecam wlać mocno ciepły to mieszanki mąki, sody i przyprawy i wymieszać zanim zdąży zastygnąć. Kiedy już będzie dobrze zmieszany i wystarczająco chłodny należy wbić jajka. Ciasto powinno być mocno klejące, ale takie ma być. Owijamy w folię spożywczą i wrzucamy do lodówki najlepiej zapominając. Minimalny czas leżakowania to 24 godziny. Maksymalny miesiąc, ale im dłużej leży tym jest smaczniejsze :)
Moje ciasto już czeka na wycinanie. Chyba takie pieczenie zorganizuję na św. Łucji ;)
Moje ciasto już czeka na wycinanie. Chyba takie pieczenie zorganizuję na św. Łucji ;)
chyba w tym roku zrobię dwa rodzaje pierniczków i porównamy które lepsze ;)
OdpowiedzUsuńChyba się wproszę na święta do jednej i drugiej Pani Domu, wtedy obiektywnie porównam oba wypieki ;)
OdpowiedzUsuń