czwartek, 9 czerwca 2011

O karmieniu w miejscach publicznych, przebieraniu dzieci i środkach transportu miejskiego

Jesteśmy po wizycie w IKEA. Jakichś wielkich zakupów nie robiliśmy, bo w sumie to była wizyta podglądowa, która zakończyła się kupnem kilku drewnianych ramek do zdjęć na prezenty dla Mamy i Teściowej (zaległy Dzień Matki) i zgrzewki baterii do aparatu (alleluja! Koniec zdjęć z komórki ;) ). Jako, że winda nie działa nadal o czym wiedzieliśmy już rano a nie chcieliśmy całego dnia spędzić w mieszkaniu wybór nie był trudny. Ikea jest prorodzinna, mają pokoje dla matki z dzieckiem, przewijaki, nawet kącik do karmienia gdzie mogę spokojnie z Maluchem usiąść, nakarmić je popijając pyszną herbatkę. Dodatkowo restauracja i pełno wrażeń dla nas- rodziców, którzy jarają się zabawkami i pięknie wystrojonymi pokojami, mogą poskakać na materacach sprawdzając czy są odpowiednio miękkie i potestować fotele (, bo zakup jednego mnie czeka; marzę o czymś mega wygodnym do karmienia Dziecięcia).
W jedną stronę dojechaliśmy bez problemu- ba nawet udało się usiąść co w godzinach szczytu nie jest łatwe- chyba jakieś pustawe autobusy się nam trafiały. Po wejściu do sklepu gdzie to ja szłam 2 kroki przed mężem, pan ochroniarz kazał mężowi zostawić plecak, w którym mieliśmy cały osprzęt dla Małej. Trochę się zdziwiłam, ale ok. Najzabawniejsze jest to, że trzeba było owemu panu dość długo tłumaczyć, że tam są tylko ubranka, pampersy, pieluszki tetrowe i wkładki laktacyjne i jak chce to może nam to sprawdzić przy wyjściu (kiedy podeszliśmy do innego ochroniarza po zakupach to machnął ręką na sprawdzanie za co mu bardzo dziękujemy, bo w tym czasie Młode mogłoby się obudzić).
Najpierw obiad w restauracji (szwedzkie klopsiki z żurawiną za którą oboje szalejemy i filiżanka cappuccino) i przechadzka po piętrze. W razie czego blisko do "kącika karmień", który najpierw dokładnie obejrzałam- wygodny fotel, stoliczek a wszystko to odgrodzone od sali, i pokoju dla matki z dzieckiem- czystego i pachnącego co w sklepach nie zawsze się zdarza.
Napawaliśmy swoje oczy pięknie urządzonymi pokojami, snuliśmy plany (narazie mało realne) na swoje "M" i możliwość urządzenia go po swojemu z pokojem dla Młodej, przymusie kupienia zabezpieczeń do gniazdek za jakiś czas i obietnica kupna kolejki drewnianej, którą najpewniej my będziemy się chętniej bawić niż Dziecię. Po 1,5 godziny poszliśmy na ciasto (marchewkowe- pycha) i herbatę do restauracji (kochamy kartę IKEA FAMILY i ich kawy za free od poniedziałku do piątku :) ), bo Małe już się zaczęło wiercić. Ja swoją dopiłam do połowy i kiedy już wiercenie przybrało na sile zaczęłam się rozwiązywać. Najpierw karmienie, później przebieranie.Zasiadłam wygodnie (co za cudowny fotel- dłużej bym siedziała i zasnęłabym) i rozpoczęłam karmienie.
W pewnym momencie kiedy już przysypiałam wparowała jakaś kobieta z dzieckiem mającym na oko 1,5 roku (dziecko chodzące, ale pieluchowe). I wyobraźcie sobie, że powiedziała do małej (nie do mnie!?!) "zobacz pani karmi dzidziusia" i zaczęła dziecku ściągać pieluchę. Zęby zbierałam jeszcze 10 minut po tym jak się zwinęła. Szok jaki przeżyłam nie pozwolił mi odpowiednio tego skomentować, a szkoda, bo kiedy odzyskałam możliwość mówienia, to pierwsze co cisnęło mi się na usta to "jakby ktoś wszedł do mojej kuchni, zdjął majtki, nasikał do zlewu i wyszedł"... Przecież karmiłam. Moje Dziecko jadło i czemu ono ma być gorsze od całej masy ludzi, która spożywała posiłek w tym miejscu, ale w spokoju? Muszę poprosić w restauracji, żeby postawili takie znaczki (jak stawia się przy wilgotnej podłodze) z tekstem "dziecko je, nie przeszkadzać, ono też ma prawo do spokojnego jedzenia" czy coś w tym stylu. Po karmieniu przyszła pora na przewinięcie. Śliczny pokoik, z mega wygodnym przewijakiem, papierowymi ręcznikami na wałku (nie musiałam wyciągać swojego podkładu!?!) i przyciszoną melodyjką. Cudo! Przewinęłam Dziecko, przebrałam (ten minus chusty, że muszę mieć ze sobą dodatkową zmianę ubrania na wypadek przepocenia- dziś była tylko lekko wilgotna, ale i tak wolałam przebrać) i wróciłam z powrotem do kącika, żeby dać jej dopić z drugiego cycka, odbić i zawiązać się w spokoju. Trochę marudziła jak zeszliśmy na parter, ale bacznie oglądała wszystko co się działo dokoła. A było co oglądać. Zrobiłam sobie w myślach listę rzeczy potrzebnych po które wrócimy jak odzyskamy samochód, ale uda się nam od kogoś na ta okoliczność auto pożyczyć. W końcu Marudka zasnęła, a my skierowaliśmy się do kas. W drodze powrotnej podjechał autobus bezpośredni. Troszkę przepełniony, ale udało się wejść. I stał się mały cud. Młoda dziewczyna ustąpiła mi miejsca. Miłe to było, bo reszta ludzi zaczęła być bardzo zajęta, wlepiając oczy w szyby i oglądając coś bardzo ciekawego czego ja osobiście nie dostrzegałam.... Sporo panów w średnim wieku robiło to samo mimo, że jak się okazało część wysiadła na kolejnym przystanku. Ale dzięki tej dziewczynie odzyskałam w wiarę w dobre serce i ludzką życzliwość.



Po powrocie kartka na windzie "dźwig nieczynny" i spacer na 8 piętro z ponad 5 kilowym obciążeniem.

28 komentarzy:

  1. "jakby ktoś wszedł do mojej kuchni, zdjął majtki, nasikał do zlewu i wyszedł"-nie przesadzasz? dzieciom takie rzeczy nie przeszkadzają... jak Ty jesz i Twoje dziecko zrobi w tym czasie kupę w pieluchę to też będziesz zbulwersowana? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale to moje dziecko. i do dziecka zalu nie mam. zal mam do matki. dorsli maja jaies wyczucie smaku. ta kobieta nie miala

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jakim tonem głosu owa Pani powiedziała "zobacz pani karmi dzidziusia", ale ja odczytałam to jako coś nawet bardzo pozytywnego. Wyjaśniła dziecku, co się dzieje, jako coś normalnego. Coś w stylu: "zobacz, ptaszek przysiadł na parapecie". Jakoś nie odczułam w samym tekście dezaprobaty do czynności jaką wykonywałaś, no ale wszystko zależy od tonu w jakim to powiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszyło mnie, że małej wytłumaczyła. przeciez o to chodzi, żeby propagować. ale propagowanie publicznego przewijania... no niebardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. moim zdaniem niesmaczny jest skrajny ekshibicjonizm, który ty uprawiasz. pokoik dla matek z dziećmi służy i do karmienia i do przewijania. tamta kobieta przynajmniej nie wstawiła zdjęcia swojej piersi :| a gdzie ty bys przewinęła swoje dziecko będąc w takiej sytuacji? Cieszę się, że nie miałam takiej matki

    OdpowiedzUsuń
  6. moi drodzy. kto był w ikea wie, że jest różnica. jest pokoik dla matki z dzieckiem i kącik do karmienia. ten drugi znajduje się na terenie restauracji, ten pierwszy koło toalet i znajduje się w nim przewijak i nocniczki. ja będąc w takiej sytuacji- a byłam, bo moje dziecko też się załatwia, ubrałam się i poszłam dziecko przewinąc do pokoiku przy toaletach. zamknęłam się w środku i nikomu tyłka dziecka nie pokazywałam. i współczuć należy dziecku matki, która to jego pupę wystawia na widok publiczny. a nie swoje piersi, które w tym wypadku są tak niesmaczne jak butelka z mlekiem

    OdpowiedzUsuń
  7. DZieci wychowane na butli sa takie same jak te ktore sa wychowane na piersi nie sa ani lepsze ani gorsze , niektore kobiety z roznych powodow nie moga karmic piersia chocby bardzo chcialy , i przy karminiu piersia nie trzeba az tak pokazywac swoich balonow zeby kazdy widzial mozna jest taki sposob zakrywac pieluszka tetrowa zarzucajac na ramie i dziecko ...!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. nikt nie mówi, że nie. ale jest wiele kobiet która nie karmi, bo nie chce. a ja korzystając z takich miejsc korzystam ze swojego prawa do takiego a nie innego wychowania.
    taki kącik mi to umożliwia tak jak czyste i pachnące pokoiki z kozetką i przebierakiem w niektórych centrach handlowych.
    i niby dlaczego mam dziecko zakrywać? zasłaniasz dziecko karmiąc je butelką?

    OdpowiedzUsuń
  9. współczuje Pani córce miec tak ekologiczne podejscie idac do lekarza z dzieckiem tez go panie nie rozbiera bo chroni prywatnosc ? i kto Pani karze zakrywac dziecko mowa o piersiach a butelka to nie piers skoro jest pani tak za karmieniem naturalnym to znakiem tego matki które nie moga karmic powinny głodzic swoje dzieci ? Pani malenstwo bedzie miało ciezko w zyciu z tak nadopiekuńcza matką która współczuje jej

    OdpowiedzUsuń
  10. zgadzam się z przedmówcą

    OdpowiedzUsuń
  11. akurat do nadopiekuńczości bardzo mi daleko ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ale butelka to butelka a piersi kobiety to piersi , nie jesteśmy zwierzętami żeby publicznie karmić dzieci i nie przykrywać się , to że się karmi dziecko nie oznacza że trzeba wszędzie pokazywać piersi. Kobieta i matka powinna mieć trochę godności w sobie i co się stanie jak dyskretnie będzie karmić tak żeby nikt nie zauważył tego ?!
    Wystarczy przykryć czymś żeby nikt nie oglądał.

    OdpowiedzUsuń
  13. powtórze po raz kolejny. dorośli nie nakładają sobie na głowę chustek, pieluch czy nie wiadomo czego jeszcze jak jedzą, więc czemu dziecku mam nakładać?
    jednak człowiek został tak stworzony, żeby karmił piersią i dzięki temu był w stanie przeżyć, a pokazywanie, że jest to złe jest chore. jakoś nie wierzę, żeby nasze babcie kryły się po kątach karmiąc. a karmiły dużo dłużej niż teraz

    OdpowiedzUsuń
  14. Nikt nie mówi że karmienie piersią jest złe , tylko pokazywanie to w miejscach publicznych nie jest kulturalne . Na pewno nasze babcie przy obcych facetach tego nie robiły bo miały klasę !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. no właśnie chyba po to są te kąciki w ikea i innych miejscach żeby robić to dyskretnie. Nie jest smaczne to jak jak ktoś jedzie w autobusie a matka karmi piersią dziecko popisując się jaka to dobra matka bo nie karmi z butelki. I po co to wszystko ?! nie każde dziecko chce mleka matki do 3 roku życia , bardzo dużo dzieci odrzuca pierś po 2 miesiącach i nic zrobi matka. A tak na marginesie, picie kappucino pod czas karmienia nie jest dobre dla dziecka bo zawiera kakao i kawę !

    OdpowiedzUsuń
  16. po pierwsze nie zawsze jest gdzie nakarmic. tylko ikea o to zadbala.
    po dugie gdzie pisalam o karmieniu w autobusie? zastanawialam sie nad tym ale jest to zwyczajnie niebezpieczne dla dziecka.
    po trzecie capucino nie ma kakao ktorego de facto nie jem bo jestem uczulona, a niewielkie ilosci kofeiny nie wplywaja na dziecko [jak w ciazy zreszta].
    dziekuje ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. autobus był przykładem , chodziło mi o to że trzeba przykrywać się a nie robić to na pokaz żeby każdy wiedział że teraz karmię .

    OdpowiedzUsuń
  18. powiem tak. karmie w miejscach normalnych. tam gdzie usiadlabym zjesc zapiekanke- gdzies w restauracji, w parku na lawce, na polazy, w sklepie- w markecie, ktory nie zadbal o to, zeby bylo gdzie nakarmic dziecko, bo mam sie cieszyc, ze jest przewijak w toalecie ktora smierdzi i nie ma zamka w drzwiach bo ten zostal wyrwany. nie oflagowuje sie, nie krzycze "patrzcie na moje piersi, bo terasz karmie i tylko takie karmienie jest dobre". nie robię tak, ale nie widze najmniejszego powodu zeby się kryć, zasłaniać, uciekać. karmię w takich miejscach, że jeśeli ktoś czuje się zniesmaczony może sie odwrócić, odejśc, ominąć.

    OdpowiedzUsuń
  19. dla tych kto nie wie że w skład cappucino wchodzi kakao więc wklejam ten skład :)
    źródło http://www.mokate.com.pl/
    Cappuccino o smaku waniliowym
    Skład: cukier, mleko odtłuszczone w proszku, syrop glukozowy, rozpuszczalny ekstrakt kawy w proszku (5,2%), częściowo utwardzony tłuszcz roślinny, substancja przeciwzbrylająca: E 551, białka mleka, stabilizatory: E 340 (ii), E 331 (iii), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, aromat, emulgator: E 471, zagęstnik: E 407

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam Cię Aniu że tak atakuję cię w swoich wypowiedziach , ja tylko wyrażam swój punkt widzenia . Na pewno jesteś dobrą matką bo to co robisz robisz zgodnie ze swoim sumieniem. Jeżeli chodzi o mnie ja mam inne zdanie . :)

    OdpowiedzUsuń
  21. capucino w ikea to po prostu połowa porcji espresso i spienione mleko ;)
    innego nie piję (no może czasem kawę morzoną- pół espresso, szklanka lodów, 1/2 szklanka lodu, 1/2 szklanka mleka i 3 łyżki masy kajmakowej ;) )

    OdpowiedzUsuń
  22. ja boję się wszystkiego , nawet czarnej herbaty nie piję . Może to przez to że mam już 32 lata i to pierwsze nasze dziecko . Nie wiem może to źle że mam takie podejście widocznie wiek swoje robi, młode mamy inaczej podchodzą do tego i nic im nie jest . Ale jak się dopiero po 30 decyduje na dziecko to pewnie są takie uroki

    OdpowiedzUsuń
  23. głowa do góry. na poczatku wariowałam, ale tak nie idzie. jem normalnie, jak mała idzie spać zdarz mi się wypić kieliszek wina ;) nie mozna z siebie zrobić pokutnicy ;) trzeba siuę cieszyć tym wszystkim, a nie byc wiecznie na diecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. cieszę się wszystkim ale czasem mam wrażenie że mam coś z głową :D przez to że się obawiam wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
  25. widac kazdemu potrzebny jest czas,tylko inna ilosc.
    bedzie dobrze, tylko czasem trzeba wrzucic na luz ;]

    OdpowiedzUsuń
  26. mnie obrzydzilo twoje zdjecie, gdybys tak przy mnie w restauracji (a piszesz, ze tak karmisz) wyjela pierw to bym cie po prostu pogonila. fuj. butelka z mlekiem to butelka a nie cycek goly... okropne

    OdpowiedzUsuń
  27. Ponoć o gustach się nie dyskutuje. Nigdy nie zdarzyło mi się karmic na środku sali. Zawsze robię to tak żeby nikt nie widział. A tak ktoś już bylby na tyle wscipski to nie mój problem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu, moja imienniczko, serdecznie Ci współczuję takiej ANONIMOWEJ nagonki. Popieram Cie w 100%, ja również karmiłam naturalnie, i w miejscach publicznych. Jedyce co robiłam to zakrywałam się pieluszką, ale to kwestia moich własnych upodobań.

    OdpowiedzUsuń